Jest coś, co twierdzę i wprowadzam w życie od ponad 30 lat. Przede mną było wielu tak myślących. Temat znowu wraca. Ale nic się nie zmieni.
Poznawanie rzeczywistości odbywa się wielozmysłowo, potem zaś powstają wszelkie powiązania pomiędzy zgromadzonymi przez owe zmysły zbiorach doświadczeń. Pszczoła macha skrzydełkami, lata, brzęczy, ma swoje gromadne życie, podróże do kwiatów, eksploracje kwiatowych wnętrz, są z tym powiązane smaki i zapachy kwiatów i miodów. Można się dowiedzieć, że pszczoła boi się gwałtownych gestów i odruchowo żądli. Może pojawić się smutek, że traci ona przy tym życie, ale poświęciła się dla reszty roju. Za to spokojne podłożenie ręki na drodze wędrującej pszczoły pozwoli jej chodzić po ludzkiej skórze, łaskocząc leciutko, a i naje się z kropelki soku kapniętego na środku garści.
Takie doświadczenia przynoszą dużo radości i poznawczego podniecenia. Dzieci chcą wiedzieć jeszcze więcej…
Bo w życiu wszystko przebiega tak:
- Dziecko ==> opanowuje samo siebie ==> opanowuje najbliższe otoczenie ==> stara się opanować rzeczywistość
- Dorosły ==> opanowuje nowe techniki ==> opanowuje najbliższe, podbite już otoczenie ==> stara się opanować całą swoją rzeczywistość
To są zupełnie inne rodzaje panowania nad rzeczywistością. Gdyby porównać dziecko i dorosłego, to dziecko podgarnia (z miłością: jak kwoka czy kotka swoje małe), zaś człowiek dorosły – zagarnia. Dziecko cieszy się jak zabawką swoimi spotkaniami ze światem… Dorosły ma przesyt tych spotkań, bowiem nie znajduje w powtarzalności żadnej podniety, a nie chce już odkrywać niczego więcej – musi więc czuć swoje panowanie nad zjawiskami. Takimi zjawiskami są dla niego dzieci, więc będzie się starał trzymać je na sznurku.
Polecam link