Właśnie się spotkaliśmy.
Jeśli masz swoją silną samoświadomość, to wiesz jak ją wykorzystać…
Będzie Ci towarzyszyć miniaturka wskazująca niektóre teksty.
Bo chodzi o to, aby NIKT, a zwłaszcza ktoś podający się za zielarza-magika, na bibliotecznym spotkaniu ze swoimi fanami oraz ludźmi ciekawymi sztuki zielarstwa, nigdy nie mówił następującego tekstu:
„Proszę państwa, z niczym nie należy przesadzać, także i ze straszeniem. Na przykład — muchomorem sromotnikowym. Trzeba by go zjeść chyba z kilogram, aby się nim zatruć!”
Znak obok oznacza „caput indigebat” czyli po naszemu „potrzebna głowa”, żeby to zrozumieć… To oczywiste, że droczę się z Tobą. Ale muszę coś powiedzieć: zanim ktoś zacznie bezmyślnie kopiować te teksty — niech się zastanowi! Bo prawa autorskie istnieją… Tego nie ma w necie więcej — tylko ja o tym piszę. A piszę tylko ja, ponieważ inni uważają, że nie ma co pisać o tym, o czym nikt nie chce czytać, zwłaszcza, że trzeba to jeszcze zrozumieć, zatem lepiej im pisać o tym, co każdy już rozumie…
Poskarżę się na swój nieszczęsny los tylko raz, bowiem chcę upomnieć się o to, co moje. Moja strona Survival dla wszystkich istnieje ponad 18 lat (w chwili, kiedy to piszę; nikt nie pamięta dokładnie, kiedy powstała, ale prawdopodobnie w 1997, niecały rok po wydaniu mojej książki Survival po polsku) i na niej, oraz na stronach towarzyszących, zamieściłem swoje przemyślenia, a także pomysły na to, żeby pracować opracowaną przeze mnie i sprawdzoną metodą survivalową z:
- małymi dziećmi
- rodzicami i ich dziećmi, z którymi nie potrafią się dogadać
- dziećmi „trudnymi”
- niepełnosprawnymi (ruchowo, niewidomymi, niesłyszącymi, itp.)
- ludźmi, którzy szukają sensu życia, albo go stracili
- ludźmi, którzy nie potrafią odnaleźć się między ludźmi
Ta moja strona była pierwszą w Polsce i jakiś czas jedyną stroną o tej tematyce i co do tego nie ma wątpliwości. Swobodnie mogę się pogodzić z tym, że o tym samym ktoś również pomyślał, bo tak bywa. Ale nie wtedy, gdy stwierdzam, że ktoś używa pomysły nie zmieniając nawet słowa spośród moich słów — niech do licha chociaż wspomni, że z nich, a więc moich słów, korzysta. Najgorsze jest jednak to, że korzystanie to odbywa się bez rozumienia zależności i procesów. Survivalowe odkrywanie świata oczywiście może odbywać się metodą szkolną, może polegać na wczytywaniu się jedynie w wiedzę techniczną, ale jest ono niepełne, czasem nawet bezmyślne — ot, takie zwykłe zakucie na blachę.
Tymczasem metodyka survivalowa była tworzona latami i ma swoje wyjątkowe reguły oraz procedury…
Zatem: copyright by Krzysztof J. Kwiatkowski ©
TUTAJ SĄ TEKSTY NIE DLA:
- chronicznie nierozumiejących i niezadających sobie trudu, by zrozumieć
- wiedzących swoje i nie zamierzających w tym czegokolwiek zmieniać
- szukających wszystkiego, do czego można się przyczepić
- nie rozumiejących, że życie jest tylko jedno i szkoda je poświęcać na tępienie innych
- nie rozumiejących, że życie jest tylko jedno i przeznaczanie go głównie do rozwijania własnych nienawiści, gdyż ktoś myśli inaczej, to błąd czasem nie do naprawienia już