Ból

Ból jest alarmem odbieranym przez mózg i podawanym świadomości, że z jakimś naszym kawałkiem jest coś nie w porządku. Trzeba się zatrzymać i poświęcić temu chwilę czasu. Przynajmniej na początek. Ten proces jest istotny ze względu na proces gojenia. Zaniedbane uszkodzenie zwiększa swój poziom, aż do całkowitej nieużyteczności. Organizm sam chroni swoje najcenniejsze części przed tym, by stały się nieużyteczne w taki sposób, że szczególnych momentach natężenie bólu całkowicie nas paraliżuje.

W niektórych przypadkach ból potrafi się zmniejszyć do takiego stopnia, by jakieś narządy mogły jednak popracować „na niskim biegu”. Wiele osób jednak nie radzi sobie z bólem. Czasem bolący narząd potrafi zepsuć całą akcję ratowniczą, bowiem nie jesteśmy wstanie wykonać czynności, która ostatecznie uratuje nam życie. Bywa, że niektóre jednostki stać na zrobienie tak olbrzymiego wysiłku swojej woli, że działają mimo piekielnego bólu, ryzykując jeszcze większe zniszczenia organizmu, ale zachowując swoje lub czyjeś życie.

Innym problemem jest ból może nie tak intensywny, ale za to chroniczny, czyli bardzo długo trwający. Taki ból potrafi silnie osłabić nasze siły życiowe. Zwłaszcza, że długotrwały (np. koło roku) ból ma tendencje do utrwalania się w pamięci neuronów i człowiek może go odczuwać, mimo że jego źródło wygasło…


Zawsze możemy podjąć podstawową decyzję, czyli zająć się usunięciem przyczyny bólu. Bywa, że jest to bardzo trudne. Ot, choćby to, że aby znaleźć się u lekarza musimy najpierw wydostać się z dołu, do którego wpadliśmy, a potem przebyć całą, trudną drogę, aby tam w ogóle trafić. Powinniśmy zapewnić bolącemu miejscu brak kolejnych urażeń oraz maksymalne oszczędzanie. No i dobrze by było, zwłaszcza przy braku środków przeciwbólowych, aby wytrzymać ból.


Z drugiej strony… Czy rozumiemy fakt, że ogarnięci bólem, skoncentrowani na bólu, funkcjonujemy zupełnie inaczej?, że zupełnie inaczej myślimy?

Aby nie ponosić porażek, aby nie przynosić szkody „rzeczywistości”, trzeba umieć zdać sobie sprawę z własnego stanu, to zaś pomaga w tzw. „ogarnięciu się”. To wynik własnej dojrzałości. Jeżeli wykorzystujemy nasz ból jako „społeczny sygnał” (zwracanie na siebie uwagi, oczekiwanie współczucia, robienie z siebie bohatera), wówczas — jedynie — dla samozaspokojenia zrzucamy z siebie odpowiedzialnośc za dalsze wydarzenia…