Kiedyś napotkałem opowieść o łodzi bujającej się na fali. Wystraszeni ludzie próbowali przeciwważyć ją. Kiedy fala obracała łódź wokół głównej osi na lewą burtę, biegli na prawą. I odwrotnie. Trwało to bardzo długo. Ludzie zmęczyli się, nie nadążali, łódź za którymś razem przewróciła się…
To opis sprzężenia zwrotnego. Fala miała wpływ na zachowanie ludzi, ich zachowanie miało mieć wpływ na to, co robiła fala. Jest jednak jeszcze jeden element — synchronizacja. Jej brak powoduje, że mamy do czynienia ze sprzężeniem dodatnim lub ujemnym, co z kolei oznacza brak zrównoważenia.
Czy ktokolwiek wie, że chcąc zadziałać celowo i spontanicznie na jakiś obiekt, mamy w sobie naturalną synchronizację, jak kot skaczący ku myszy? Umówmy się, że odruchowo kiwniecie głową. Jednak na 100% nie wiecie jednej rzeczy: człowiek oszukujący, kłamiący, manipulujący — traci synchronizację. Symbolicznie wygląda to tak, jak w sytuacji kogoś, kto chce zasymulować gniew, pojawia się ów szczególny moment, kiedy to bystry obserwator zauważy owo charakterystyczne zawahanie: „Teraz chyba powinienem walnąć pięścią w stół…” *)
Czy ta wiedza jest do wykorzystania? Zastanówcie się…
Na pewno do wykorzystania jest wiedza związana ze sprzężeniem zwrotnym pomiędzy naszymi emocjami a spontanicznym napinaniem pojedynczych mięśni lub całych ich zespołów. Trzeba być martwym manekinem lub specjalnie wyszkolonym w tej dziedzinie, by potrafić powstrzymać naturalne, neuromięśniowe odzwierciedlenie emocji.
Kiedy ogarnia nas złość, po ciele rozchodzą sie hormony towarzyszące. Arenalina i kortyzol. Mają do spełnienia swoje ewentualne zadania. Napinają się mięśnie (twarzy, karku, dłoni…) — jesteśmy gotowi do stoczenia boju lub… ucieczki.
A czy kto wie, że nie mając w sobie żadnych emocji, kiedy napniemy odpowiednie partie mięśni, pomyślimy o złości, zaczną wydzielać się owe hormony?, że za chwilę możemy poczuć prawdziwą złość…?
Kontrola emocji jest naszym obowiązkiem i zbawieniem. Możność kontrolowania wynika z działania wciąż włączonej świadomości siebie i własnych stanów. Kiedy zdajemy sobie sprawę, że nasze zęby są zaciśnięte, jakby były tamą dla szykującej się do ujawnienia furii, możemy jeszcze zmusić mięśnie, by utworzyły na twarzy… uśmiech. Będzie on zapewne dziwny, ale będzie. I zmieni wiele. Bo jest działaniem/niedziałaniem. Jest to moment, kiedy unikamy groźnego dla nas emocjonalnego przeżywania własnych emocji.
Jednym bowiem z ważnych działań/niedziałań jest takie, które prowadzi do utrzymania sytuacyjnego status quo. A więc prowadzącego do „utrzymania poprzedniego ładu”.
Tutaj znajdziecie wiele odpowiedzi…
Jeden z aforyzmów z „Księgi Walki”:
Tłuszcza machająca kijami jest jak górska rzeka i zmiecie wszystko;
odpowiednio kopiąc rowy możesz kierować biegiem rzeki.
OMÓWIENIE: Poddawanie się emocjom, gdy się jest w tłumie, gdy emocje przeskakują z człowieka na człowieka, jak pchły między psami, jest niezwykle dużym zagrożeniem. Ponieważ ideą działania CZŁOWIEKA-KOTA jest między innymi nieskrępowanie i niezależność, a także oddanie Dobru, może on, posługując się sobie znanymi sposobami (fortelami), uniknąć uległości wobec nacisków innych, a nawet pokierować biegiem spraw.
*) Jest odstępstwo od tej reguły, ale nie zamierzam nikogo o tym informować...