Wcześnie rozumieć

Obrazek11Kiedy uczę adeptów survivalu sztuki rozpalania ognia, wówczas całkowicie odpuszczam instrukcje związane z tzw. „skontaktowaniem źródła wysokiej temperatury z materiałem palnym”. To przecież podobno wiedzą… wszyscy. Praktyka pokazuje, że bardzo często palenie ogniska oznacza dla ludzi wyłącznie zjawisko zetknięcia ze sobą „ognia” oraz „drewna”. Nie wierzyłem w to, póki się sam nie przekonałem. Absolutnie zaniedbuje się rozumienie istoty ognia. Okazuje się, że dla wielu jest to ogromną tajemnicą, że trzeba brać pod uwagę wilgotność drewna oraz dostępność tlenu. Ale już o mistyce ognia nikt specjalnie nawet nie myśli.

Powyższy przykład stosuję w tym miejscu nie bez przyczyny. W moim przypadku jest to już natręctwo, tak częste mówienie ludziom, że „wiedzieć” nie oznacza „rozumieć”. W naszym życiu za wystarczające uznajemy, że coś już przecież wiemy. Ale… to już jest coś. Na początek.

W dzieciństwie dowiadujemy się, żebyśmy byli ostrożni, bo ogień parzy. I najczęściej za tym nic więcej nie idzie. Poważniejsze instrukcje dziecko dostaje… jako komentarz przy okazji złego wydarzenia. Czyli — kiedy już się stało. Nie potrafimy, chociaż jesteśmy dorośli, zauważyć, że łatwo przyjmujemy u dzieci ich „beztroską zabawę”, zaniedbując „zabawę, która uczy”.


Chyba z 20 lat minęło (lub dużo więcej — ja nie panuję nad swoim kalendarzem, a jest rok 2015), gdy przygotowałem zarys scenariusza do przygotowania młodszych dzieci (oraz ich rodziców i nauczycieli) do spotkania w swoim życiu zdarzeń potencjalnie groźnych. Potem rozwinąłem ów scenariusz z myślą o użytkowaniu go w moim stowarzyszeniu. Za tym miała iść szersza edukacja, taka sztuka przetrwania dla dzieci i ich rodziców. Nikogo to nie interesowało:

Kliknij ==> Bezpieczne dziecko