Z marszu…

potrzebna głowa2014 rok. Zaczynam pracę nad własną, samodzielnie, od zera wykonaną stroną.
Może mi się uda coś sensownego upichcić… W końcu dwie pierwsze edycje własnej książki sam osobiście napisałem (serio!), złamałem, zilustrowałem (w połowie), opracowałem graficznie oraz przygotowałem do druku.

Mam trochę tremę. Tyle już przecież różnych stron poświęconych survivalowi istnieje…

Fakt, że kiedyś zacząłem prowadzić pierwszą w Polsce stronę o tej tematyce, wcale nie dodaje mi odwagi. Czasy się zmieniają. Tematyka — kiedyś tak mało znana — stała się na tyle popularna, że zajmują się nią nawet ludzie mało doświadczeni, mogący za to przecież korzystać z wielu źródeł. Zastanawiam się też, czy z kolei ja mogę równać do tych, którzy w survivalowej wiedzy osiągnęli mistrzostwo…

Mam ogromną satysfakcję, że czas moich początków w internecie zupełnie pozbawiony był źródeł. I to nie tylko tych dających możliwość zwaną CTRL-C ==> CTRL V, ale także nie było w Polsce żadnej survivalowej literatury. Czas obecny pozwala mi także na coś podobnego, gdyż nie ma za wiele odpowiednich źródeł, które zajmowałyby się filozofią, psychologią, fizjologią i socjologią przetrwania. Spróbuję więc…