Zabawa

potrzebna głowa

Kiedy bawimy się, a nie jesteśmy dziećmi, dla których zabawa nie jest tylko zabawą, ale własną formą istnienia — otóż kiedy bawimy się, wówczas jakby… uciekamy od cierpienia i śmierci

Zabawa daje nam poczucie regeneracji, a w trakcie odczuwamy w dodatku przyjemność płynącą z własnej aktywności, a ponadto związek z ludźmi, z którymi się bawimy. Dorośli mają ogromny problem, kiedy stają wobec propozycji dziecinnego pobawienia się i w wielu przypadkach odważają się na to dopiero pod wpływem alkoholu. Dlaczego?

Odpowiem krótko, jakby niczego nie wyjaśniając: bo nie potrafimy zachować naturalności. Jest to wynik wypływający z naszego poczucia, że nieustannie jesteśmy na cenzurowanym, że jesteśmy mierzeni, ważeni, oceniani, segregowani… Z tym, że robimy to samo wobec innych ludzi.

Jest to potworne ograniczenie. To upośledzenie, to kalectwo, bycie półczłowiekiem. Czy zdajecie sobie sprawę, że by móc żyć bez niepokoju wśród swoich współplemieńców, potrzebujemy oszołomienia dla swojego mózgu?! Bowiem do czegóż innego służy nam alkohol? Przecież… tylko do usprawiedliwienia, że to pod jego wpływem zachowaliśmy się spontanicznie…

Tymczasem… Dziecięce poznawanie świata jest niczym nieskrępowane. Natura uczyniła, że pierwsze lata życia są chłonieniem świata.

Rzecz jasna, że ludzie dorośli nie mogą pozwolić, by ktoś miał od nich lepiej — naturę trzeba więc spętać…