Książki… ale nie tylko
To, co za chwilę zostanie powiedziane, to nie szyderstwo.
Cała kwestia polega na tym, że wielu podkreśla swój dorobek i swoją osobistą wartość — jako powstałe w wyniku osobistego doświadczenia. Głośno chwalą się, że nie dotknęli żadnej książki. Rzecz w tym, że faktycznie to informują jedynie, iż mają problem z czytaniem. Bo zdobywanie wiedzy to żaden wyjątek, dotyczy wszystkich. Praktycy zapominają, że literatura jest zbiorem dorobku i wartości wielu ludzi żyjących lata przed nami. Natomiast fakt, że ktoś coś czyta, nie powinno automatycznie oznaczać, że brak mu własnych obserwacji życia oraz praktyki.
Zostałem zachęcony do ukazania także swego pisania. Bywało ono przecież różne, bo i takie sobie, i nudne, i przemądrzałe, i całkiem całkiem, a i takie, co ostatecznie nawet mnie samemu się spodobało. Na początek link do artykułu będącego reakcją na książkę prof. Nalaskowskiego, który opublikowałem na stronie WSP w Łodzi (tylko, że szkoła przestała istnieć).
Na swojej starej stronie zamieściłem dwa katalogi: jeden poświęcony literaturze, drugi — filmom. W obu przypadkach rozpocząłem te prezentacje wstępami, w którym wyraźnie zaznaczyłem, że nie wskazuję tytułów ewidentnie dotyczących survivalu, ale…
A. Proponuję zestaw książek o tematyce 'survivalowej’ lub 'bliskiej w jakiś dziwny sposób’. Niektóre z nich zawierają w sobie rzetelną wiedzę o człowieku i naturze. Niektóre są wspomożeniem owej wiedzy — co uznałem za stosowne wskazać. Niektóre zbliżają się w swych opowieściach do spraw, które uznałem za ważne dla survivalowców. Informacje „nowość” znajdujące się obok nazwy książki w alfabetycznej liście poniżej mówią o swoim niedawnym pojawieniu się TUTAJ.Wszystkie przedstawione książki posiadam i przeczytałem… Byłbym wdzięczny za współuczestnictwo w tej prezentacji.
B. Filmy tu wskazane nie są obrazami opowiadającymi akurat o survivalu. Przedstawiam te, które mówią o zdarzeniach jakoś bliskich sztuce przetrwania, bądź potrafiących zainspirować w tym zakresie. Bywa, że zbliżają się do tej tematyki (jak „Alive” lub „Cast Away„) czy ukazują problematykę, której w prawdziwym survivalu pominąć się nie da. Niektóre z nich są mądre, niektóre zaś — nieco naiwne, zupełnie beznadziejne (choćby „Robinson Crusoe” z Brosnanem, „Granice wytrzymałości”, „Pojutrze”) lub niezręcznie zrealizowane. Myślę jednak, że rozsądne myśli nie do końca ulegają nieporadności reżyserskiej i w każdym z tych filmów można odszukać coś wartościowego do przemyślenia. Może doszukacie się w nich czegoś ważnego dla siebie… Informacje „nowość” znajdujące się obok nazwy filmu w alfabetycznej liście poniżej mówią o swoim niedawnym pojawieniu się TUTAJ. Wszystkie przedstawione filmy posiadam w postaci DVD i w zasadzie są do zdobycia… Byłbym wdzięczny za współuczestnictwo w tej prezentacji.
Ze zdumieniem stwierdziłem na jednym z forów poświęconych m.in. survivalowi uwagę, że te moje spisy literatury „nie są wiarygodne”, skoro umieszczam na nich pozycje, które są chyba moim żartem, bo na pewno nie książkami czy filmami stricte o survivalu… Uwagę ten człowiek uczynił, będąc zupełnie z boku, czy jakoś za plecami. Zaręczam, że ten ktoś nie starał się współuczestniczyć w tworzeniu mej prezentacji.
Dla mnie i dla wszystkich, co przeczytali któryś z ukazanych wyżej wstępów, jest chyba jasne, że w owych zestawieniach znajdują się nie tylko pozycje ewidentnie poświęcone TECHNIKOM survivalu, ale również takie, w których treści, sytuacje i zjawiska nadają się jako impuls do survivalowych refleksji. Nie dziwcie się wobec tego, że na tej właśnie stronie umieściłem na samym początku, że swoje teksty kieruję do ludzi MYŚLĄCYCH. Gorąco oczywiście polecam solidną weryfikację tego, co piszę, ale zarazem sugeruję, aby nie polegać wyłącznie na komentarzach na forach…
Zaczął się rok 2017 a ja mam po raz kolejny wrażenie, że się rozwijam. To fantastyczna pasja. Szkoda, że nie powiedziano mi tego w latach młodzieńczych. Nie przytrafiło by mi się repetowanie. Moje myśli są skierowane na wiele dziedzin życia, szukam wiedzy w różnych źródłach. Dlatego właśnie teraz wróciło do mnie zapotrzebowanie na myśli Stanisława Lema. Ale już nie „Bajki robotów” czy „Cyberiada”, ale „Summa technologiae” oraz „Filozofia przypadku”.