Myślenie lateralne
Istnieje taki sposób operowania procesami poznawczymi i decyzyjnymi, którym większość ludzi nie posługuje się, bowiem trzymają się oni osobistej logiki (jakkolwiek by ją nazwać) i sztampy, podczas gdy myślenie lateralne odsuwa się od logiki. Nie odrzuca jej. Tylko włącza swój własny tryb, kiedy już tryb logiczny został zweryfikowany. Sztampa zaś z reguły od początku leży na półce jako „kontrpropozycja nie do wykorzystania”, bowiem automatycznie weryfikowana była wraz z trybem logicznym. Ten przecież bardzo często opiera się na gotowych wzorcach i nie szuka nowych rozwiązań.
Można by powiedzieć, że sztampowo postępuje człowiek, który gasi ogień lejąc obficie wodę nawet wtedy, gdy pali się tłuszcz na patelni, albo palący się przedmiot jest pod napięciem (to tylko skrót myślowy…). Inni ludzie naśladują to sądząc, że „tak się robi”. Dzieje się tak, ponieważ oni wszyscy chodzili do nowoczesnej szkoły, a ponadto korzystali z podpowiadania kolegów.
„Czy mamy jakąś ustaloną umiejętność myślenia, czy leż mamy jej tyle, ile jej w sobie rozwinęliśmy? Tylko niewiele osób ma wrodzoną zdolność posługiwania się myśleniem lateralnym, ale każdy może ją wykształcić, jeśli świadomie się tego podejmie. Tradycyjny system kształcenia zwykle w żaden sposób nie pobudza nawyków myślenia lateralnego, a nawet je czynnie hamuje. Jest tak dlatego, że uczeń musi zrezygnować ze swojej indywidualności, aby przebrnąć przez całą serię egzaminów.
Myślenie lateralne nie jest magicznym zaklęciem, którego można się szybko nauczyć, aby je potem skutecznie stosować. To raczej pewna postawa i nastawienie umysłu.”
Tak napisał Edward De Bono w „Jak stosować myślenie lateralne. Rozwiązywanie problemów metodą pozalogiczną”. Ja sporo w moim życiu wagarowałem… A książkę kupiłem niedawno. Tymczasem w czasie całej mojej kariery pedagogicznej, kiedy była potrzeba rozwiązania trudnych problemów z wychowankami, miałem swoją zasadę z pytaniem i odpowiedzią:
Jak postąpiłby typowy wychowawca / nauczyciel…?
Postępowałem zupełnie inaczej
W swoim „Survivalu po polsku” (v. 4 z 2017 roku), w tomie „Ścieżki”, umieściłem kilka opowiadań bazujących na wydarzeniach w ośrodku wychowawczym, w którym pracowałem. Uświadomiłem sobie, że w niektórych sytuacjach moi wychowankowie odbierali moje zachowania niemalże jak szczeniak w filmie — były dla nich tak odmienne w stosunku do tych, które napotykali w życiu. Nie będę ukrywał, że prawdopodobnie ich losy mogły być w jakimś momencie dość podobne, zaś kiedy je wspominam — mam w oczach łzy.