Nie jestem do końca przekonany, czy na pewno znajdziecie tu pełne i doskonałe ABC. Próbuję tylko dostarczyć wiedzę, która może okazać się przydatna. Po prostu wierzę, że sami sobie uzupełnicie informacje i wzbogacicie je własnym doświadczeniem. Zresztą sporo już ich macie…
Mam własną wizję sztuki przetrwania i nierzadko w ogóle nie pasuję do tych najbardziej popularnych. W ogóle nie lubię zajmować się rzeczami, którymi zajmują się wszyscy dookoła. Akcentuję mocno sprawy, które wiążą się z funkcjonowaniem człowieka, a nie wyłącznie z technikami i narzędziami. Wiem, że człowiek sprawnie funkcjonujący i nieustannie gromadzący wiedzę przyrodniczą, rozwijający na tej podstawie swoją kreatywność jest w stanie niemal na poczekaniu wytworzyć nowe techniki i nowe narzędzia.
Wiedząc to, co wiem — staram się tu, na mojej stronie, prowokować.
Widzę to tak, że ludzkie myślenie przypomina rzekę:
najpierw wystrzela radośnie, podniecona i rozgadana, z jakichś niewidocznych, ciemnych głębin. Płynie wartko robiąc dużo szumu i gromadzi w pobliżu siebie osiedla tych, którzy pragną wody.
Potem zaczyna gromadzić i zawłaszczać. Grymaśna…
A ludzie starają się regulować jej bieg, czasem stawiają tamy. Rzeka tymczasem toczy ponuro bure wody, a w nich czasem śmigają ryby, ale i unoszą się bezwolnie różne szczątki i truchła…
Czasem zalega w trwaniu, bez nurtu głównego, czasem bez jakiegokolwiek dopływu, podgniwając, wypuszczając smrodliwe bąble fermentacji, bagniejąc…
Dla siebie znalazłem tę formę, z której wypływa myśl, że powinienem móc dostarczać czystej wody, choć często porwę to czy tamto, podmyję brzeg. Nie wiem jak bardzo jestem nieznośny i krnąbrny. Na pewno nie chcę jednak być bagniskiem…
Jest kwestia, która mnie wszelako dręczy, gdy myślę o mocnych argumentach myśli przetrwaniowej i zdobywaniu tej wiedzy. Można przygotować niesłychanie złożone, mądre i kosztowne szkolenie dla psów, a w jego wyniku chwalić się rezultatami i pokazywać psy siedzące w rzędzie, według rozmiarów, w tej samej pozie, patrzące w oczy swego pana z oczekiwaniem na polecenie… Ale i tak ktoś może nagle z boku wrzucić pomiędzy nie cudownie woniejącą kość…
Albo kota…