Moja bardzo osobista uwaga: kiedy już marzy Ci się survivalowe myślenie, no i w ogóle „bycie survivalowcem”, to zacznij od myślenia…
Kiedy już poczujesz się w tym silnym, kiedy poczujesz o co chodzi w survivalu, kiedy będziesz wiedział, że wcale nie chcesz być Rozpalaczem Ognia, ani Budowaczem Schronień, ani Mistrzem Noża, ani Człekiem Lasu, tylko będziesz chciał sprawnie radzić sobie z problemami w życiu — zacznij się doskonalić dodatkowo.
Znam takich, których przygoda survivalowa, ta prawdziwa, która była życiowym egzaminem, wcale nie zdarzyła się w lesie. Nie trzeba było rozpalać ognia i budować szałasu. Ale kiedy już umiesz myśleć, to teraz znajdź dla siebie Mistrza Rozpalania Ognia, bo jego nauki mogą Ci się przydać; znajdź sobie Mistrza Budowania Schronień a także Wielkiego Znawcę Lasu, itp…
Ja na pewno nie jestem mistrzem tego wszystkiego. Wiem dobrze, że kiedy zacznę rozpalać ogień nie będę tak doskonały, jak niektórzy znani mi survivalowcy. Ale dokonam tego.
Mój szałas będzie powstawał wolniej i nie będzie taki wspaniały, ale dobrze mnie ochroni przed deszczem i zimnem. Natomiast — jak sądzę — będę szybszy w rozumieniu sytuacji, będę umiał prognozowac jej rozwój, będę przewidywał większość własnych działań, jakie będą potrzebne. Będę mógł to przekazać innym ludziom, zwłaszcza, że będę odczytywał pełnione przez nich role, będę rozumiał ich lęki i niemożności. Ale razem sobie poradzimy…
Tylko nie zapisuj się na zdalny kurs survivalu on-line.