Adaptacja 2

potrzebna głowaPrzeznaczeniem człowieka — od samego początku — jest zaadaptowanie się do świata, w którym się pojawił.

Ptaki dzielą się ze względu na zachowania po urodzeniu na gniazdowniki (ślepe pisklęta bez piór, które trzeba karmić) — Wikipedia i zagniazdowniki (zaraz po wykluciu zaczynają chodzić i uczą się, co nadaje się do zjedzenia) — Wikipedia. Wśród ssaków jest podobnie: jedne zwierzaki rodzą się gołe i niezaradne, drugie — prawie od razu wstają i poznają świat.

Otóż człowiek jest gniazdownikiem. Długi czas życiowej nieporadności związany jest z poznawaniem i opanowywaniem otoczenia, by mógł później samodzielnie przetrwać. Poznawanie dotyczy zarówno świata nieożywionego, jak też społecznego. Typowo ludzkie cechy (samoświadomość, tworzenie i używanie narzędzi, budowanie skomplikowanych więzi społecznych) implikują tendencje do panowania nad poznanymi rzeczami i zjawiskami.

Warunki rozwoju mogą wychować człowieka nieporadnego, bez inicjatywy, wiecznego „poddanego”. Podobna sytuacja może wynikać z niedorozwoju intelektualnego. Generalnie, jeszcze zanim ludzkie dziecko stanie się samodzielne, buduje ono swój własny, czasem fantazyjny, świat nad którym panuje. Dla pełnej zdolności adaptacyjnej konieczny jest moment uzyskania autonomii społecznej. Nie jest to bynajmniej sprawa osiągnięcia wieku pełnoletności, ale uzyskania statusu istotnego wpływu na swoje losy w relacjach społecznych. Dążenie do dominacji w zabawach z rówieśnikami jest tylko wprawianiem się. Potem przychodzi czas na uzyskanie „wolności” od rodziców. Rodzice nie zawsze rozumieją, że ten moment jest przełomowy w losie ich potomka – nie przygotowują do tego ani swego dziecka, ani siebie. Ponieważ stanie się człowiekiem autonomicznym nie polega na ciągłym zgadzaniu się, lecz na stanowczym wyrażeniem swojej – przeciwstawnej najczęściej – opinii, rodzice odbierają to jako rodzaj buntu. Potem przychodzi czas na uwalnianie się od zależności w innych układach społecznych: w szkole, w pracy, wszędzie…


potrzebna głowa

Nie wnikajmy w sprawy „dobrego wychowania”. Interesuje nas własna autonomia niezbędna w skutecznym rozwiązywaniu problemów przetrwaniowych. Jeśli poszukamy dobrze w artykułach tego portalu, znajdziemy informacje splatające się ze sobą w jedną całość. Bycie gniazdownikiem i unikanie opuszczania „gniazda” oraz chętne, odruchowe przyjmowanie pozycji embrionalnej tkwią w problematyce związanej z atawizmami pojawiającymi się w sytuacji silnego stresu. Mówi się wówczas o regresji, powrocie do sytuacji bezpiecznej, kiedy to człowiek nie był autonomiczny. W ten sposób jakby czekał na przyjście rozwiązania ze strony innych. Jest to bardzo bliskie bezradności wyuczonej. Wtedy również czeka się na innych, którzy załatwią sprawę… Przez analogię można sądzić, że tacy ludzie żyją w permanentnym stresie. Stres bierze się przecież z poczucia obniżonej sterowności, z braku wpływu na sytuację i wydarzenia.

Ale też — podobnie jak kukułcze podrzutki — panoszą się w gnieździe i „regulują ruchem”. Często ludzie, czujący zagrożenie ze strony utraty wpływu, tworzą namiastki własnego sterowania sytuacją. Stają się nadaktywni w dziedzinach, na których dobrze się znają, w których czują swoją władzę. Szukają środowisk, w których będą mieli przewagę. Dążą do dominowania nad ludźmi, nad którymi da się dominować. Często przejmują władzę, gdzie jest jej akurat brak, chociaż nie mają pojęcia o kierowaniu ludźmi czy o wypełnianiu zadań. Z reguły są nadwrażliwi na punkcie swego autorytetu.