Teksty bywają różnej wartości. Wartość może być ukryta w różnych tekstach. Pierwsze zdanie odnosi się, moim zdaniem, do "ludzkiego nadania" wartości na wzór Gombrowiczowego "Słowacki wielkim poetą był". Drugie - każe szukać... A ja tymczasem trochę się bawię. Bo pewne myśli powstają z wielkim namaszczeniem, oznaczone znakiem poważnej refleksji, a inne wyskakują znienacka jak... głos natury.
Własne doświadczenie jest jak miecz z najlepszej stali.
Doświadczenie otrzymane od innych ludzi, z ich życia, opowiedzianych historii, zapisanych ksiąg — jest ozdobiony szlachetnymi kamieniami i runami, a jego właściciel dobrze wie, jak ważny jest to miecz.
Chyba wiem jak to ze mną jest. Ktoś powiedział o mnie, że „myślę instynktownie”. A może… właśnie nie wiem?
Najpierw znajdujesz odpowiednie miejsce. Potem, gdy siedzisz na kamieniu, słuchasz rozgadanego strumienia, starasz się zrozumieć, co mają do powiedzenia ptaki… Kiedy mrużysz oczy, by zobaczyć jak słońce powoli schyla się ku swemu leżu — postanawiasz, że to twoje miejsce. Gromadzisz materiał, stawiasz ściany i kładziesz dach, wreszcie możesz przeżywać ten moment, że gdy otwierasz o świcie okno, ogarnia cię chłodne powietrze o woni zroszonej łąki.
Ale… Kiedy już podzielisz się własnym szczęściem z innymi, możesz długo siedzieć na schodach przed wejściem i czekać, kiedy wreszcie oni przestaną się tu kręcić, bo sarna nigdy nie wyjdzie na brzeg lasu… Kiedy przestaną wrzeszczeć z radości, gdy zobaczą umykającego zająca, kiedy przestaną zadeptywać poziomki, kiedy dadzą posłuchać brzęczenia pszczół? Z westchnieniem pochylasz się po szczotkę i szufelkę i — zupełnie odruchowo, jak co dzień — zaczynasz zmiatać błoto naniesione na zazwyczaj dotąd białe stopnie…
Czesiek K., mój przyjaciel, który czynił ze mnie pedagoga (wraz z żoną, Basią) powiedział mi kiedyś:
Każdy chłopak musi mieć swego mężczyznę, do którego będzie mówił per TY.
W późniejszych latach dodawałem do tego: A nie zawsze bywa to własny ojciec. Bo rozumiałem doskonale — zwłaszcza jako predagog pracujący z młodzieżą „trudną”, że nie da się stawać mądrym, odpowiedzialnym człowiekiem, jesli nie posiada się wzorca. Przecież trzeba skądś wiedzieć, na czym polega to bycie „mądrym i odpowiedzialnym”. Nie wszyscy ojcowie do tego się nadawali…
Problem zawsze polegał na tym, że później inni dorośli mieli ciągłe pretensje, że młodzi ludzie nie byli „tacy, jakimi powinni być”, i obarczali ich za winy ojców.