Może trochę patetycznie to powiem, ale jesteś w swoim CENTRUM WŁASNEGO PRZETRWANIA. Tu jest to, co jest najważniejsze dla Ciebie. W pozostałych częściach mogę sobie bajdurzyć i wymądrzać się do woli, ale tu wskażę „najmędrsze mądrości mędrców”.
Istniejesz jako EGO. Wszystko co się zdarza w Tobie jest wynikiem wydarzeń na styku EGO | Reszta-Świata. Również to, co się wydarza w otaczającym świecie ma wpływ na wydarzenia „na styku”. Ów styk decyduje o tym, że Ty dokonujesz analiz (Czym dla mnie jest to wydarzenie?, a jakie ma znaczenie? albo Co mogę uczynić, aby się wydarzyło i wpłynęło na otaczający świat?) Kiedy umrzesz — zniknie przecież i cały świat…
Rozwiązań wynikających ze skutków Twoich decyzji jest nieskończona ilość. Dla Twego przetrwania musisz wyłuskać jedynie te faktycznie znaczące, zdecydowanie odrzucić te, które jedynie Ci zaszkodzą. Najlepszym rozwiązaniem byłoby to, że nigdy nie podejmiesz złej decyzji, bo pozostawisz sobie do dyspozycji jedynie dobre. Ale to niemożliwe…
Po pierwsze dlatego, że cały świat przechodzi nieustanne przemiany, po drugie trzeba by zebrać całą wiedzę o świecie i jego naturalnych regułach. Zazwyczaj jednak to, co wydostaniemy, wyszperamy i wysupłamy z bałaganu, jaki czyni świat — daje do ręki potężną broń. Wszystkie wyzbierane elementy trzeba jednak przesiać rozumiejąc ich wartość.
Przypomnijmy sobie, że EGO jest zarazem naszą samoświadomością i instynktem przetrwania. Przerośnięte EGO niesie zgubę, niewykształcone — też. Wzięte pod lupę, obejrzane, zrozumiane jeśli chodzi o mechanizmy działania — służy dzielnie i wiernie.
Prawa kolumna to widzenie siebie w wypaczony sposób. To wersja człowieka, który sobie sam wszystko bierze, nawet wyrywa — świat może tego nie zauważać, ale brak reguł zawsze się mści…
Jest to ukryte w czymś bardzo ludzkim, we własnym oczekiwaniu. Człowiek, który nie oczekuje spełniania jego potrzeb, zadowala się tym, co ma, nie przeżywa w bolesny sposób niedostatku. wszystko, co pojawia się ponadto, jest niespodzianym darem losu — daje radość.
Kiedy się żyje jako Ego Samoistne, wówczas ma się zupełnie inne wyobrażenie o swoim przetrwaniu. Bo po pierwsze chodzi się z przekonaniem, że „Mój świat jest MÓJ, a zatem nie wyobrażam sobie, żeby mi miało czegoś zabraknąć!” Wszelkie inne wersje przynależą do innych, jak na przykład wpadanie pod przejeżdżający samochód. To jest ów bastion Ego: „Wszystkie zmysły mi mówią, że ja tym wszystkim zawiaduję, zatem… nie przewiduję nieszczęść. To inni są takimi gapami. MNIE nie może sie stać nic złego”. Konsekwencją tego jest np. oświadczanie, że „Kiedy będzie apokaliptycznie i już niczego nie będzie, to wiem, że ja sobie poradzę. Mogę jeść na przykład tylko i wyłącznie schabowego z pomidorem i to mi wystarczy…”
Właśnie z tego powodu nie wyrażam zdumienia, kiedy czytam, jak na forum ktoś zapytuje Admina: „Kiedy napiszecie coś o diecie bezmięsnej w razie upadku cywilizacyjnego?” Przecież to jasne, że może się palić i walić, ale swego Ego nikt się nigdy nie wyrzeka, zatem wszelkie jego komforty muszą być uwzględnione.
Porównaj w:
– Paradoks wyboru. Dlaczego więcej oznacza mniej, książce, którą napisał Barry Schwartz (PWN Warszawa 2015)
– Sztuka minimalizmu w codziennym życiu, Dominique Loreau, (Czarna Owca, Warszawa 2012)