Doznawanie, to nie eksperyment. Ale chodzi jednak o zetknięcie się z czymś, co w trakcie i potem poddało się obserwacji i analizie (w miarę możliwości), przyjrzało się oddziaływaniu, skutkom… Na pewno nie mam na myśli doznań zwyczajnych, powszechnych i mało istotnych. Myślę za to o sytuacjach, których się lękamy, albo które są dla nas zagadkowe czy zupełnie nie do ogarnięcia.
Jednocześnie piszę tu o zjawiskach, które znamy. Które bywają dla nas w potocznym znaczeniu oczywiste, co nie znaczy, że wszystkie z nich chcielibyśmy napotkać na swojej drodze.