Różne podejścia

Sztuka przetrwania uznawana jest za działalność zbieżną z opuszczeniem domostwa i ruszenia w dzikie lasy, gdzie toczy się zmagania z naturą. Możemy przyjąć ten wariant, lecz z zastrzeżeniem, że dotyczy to celów samorozwojowych, regeneracyjnych, szukania kontaktów z naturą i zarazem ucieczki do swego refugium, czyli swego osobistego, tajemnego kącika w naturze, z dala od cywilizacji (codzienności). Ten survival gdzieś zbliża się do bushcraftu i ma charakter rekreacyjny, z silnym akcentem przygody.

czajniczek

Przemysław Płoskonka, pracownik naukowy AWF, spogląda na survival jako na element działalności człowieka mający związek z jego potrzebami, które potrafią mocno się różnić zależnie od mnogich uwarunkowań (poniżej cytat). Bo faktycznie: rzeczywista wojna — powiązana ze stratami wśród ludzi, z bólem, strachem i poniewierką — ma swoja specyficzną konkurentkę w dziecięcej zabawie „w wojnę”. Przestrzeń pomiędzy nimi zapełniona jest dużą różnorodnością form: potężnymi manewrami wojskowymi, codziennym szkoleniem wojskowym, działalnością organizacji paramilitarnych, niektórymi elementami szkolenia skautowego, strzelankami video lub prowadzeniem działań strategicznych na ekranie komputera czy wreszcie rozstawianiem na dywanie żołnierzyków lub bieganiem po zakamarkach podwórka, co wiąże się z radością i śmiechem…

Współcześnie surwiwal jest złożoną formą aktywności, realizowaną w wielu różnorodnych modelach. Istnieje tendencja do tego, by każdy rodzaj działalności, w tym ruchowej, związany z ryzykiem, wymagający improwizacji i niosący ze sobą duży ładunek emocji nazywać surwiwalem. W związku z tym zjawisko to należy rozpatrywać co najmniej dualnie. Po pierwsze jako element edukacji obronnej, przygotowanie żołnierza do działań militarnych. Sztuka przetrwania dla żołnierzy sprowadza się do zagadnień związanych zarówno z utrzymaniem życia w warunkach izolacji od własnych sił wojskowych oraz innych jednostek i zbiorowości ludzkich, jak i do zagadnień konieczności podjęcia walki o przetrwanie z siłami, które dążą do pojmania żołnierza lub pozbawienia życia. Po drugie jako jedną z form turystyki i rekreacji, mającą związek z rozwojem turystyki kwalifikowanej (w Polsce) i rekreacji przygodowej (na świecie). W takim ujęciu surwiwal zdefiniowany jest jako dobrowolna forma spędzania czasu wolnego w plenerze, mająca na celu przeżycie przygody, połączonej ze zdobywaniem wiedzy i ćwiczeniem umiejętności związanych z przetrwaniem w warunkach opresyjnych, w tym naturalnych. Istotą tej aktywności jest uzyskanie niezależności od czynników zewnętrznych (cywilizacyjnych) oraz poszukiwanie dróg radzenia sobie z własnymi słabościami.

Sposobienie się do przetrwania nie pomija jednak warunków diametralnie różniących się od tego wyżej wymienionego. Odnosi się bowiem do okoliczności, które w żaden sposób nie są oczekiwane, ale z którymi należy się liczyć. To wszelkie zdarzenia związane z kataklizmami i katastrofami, jak również ludzką działalnością którą nazywamy prowadzeniem wojen, terroryzmem bądź przestępczością, gdzie „klimat” jest dramatycznie odmienny. W takich sytuacjach będziemy mieli do czynienia z ratowaniem samego siebie, z pomocą poszkodowanym oraz ze współpracą z innymi ludźmi. Sytuacja podwyższonego ryzyka wyzwala reakcje i zachowania, których nie znamy. Ten survival jest owym „twardym”, ratowniczym.

Kiedy nie ma warunków „naturalnego przymusu”, człowiek potrafi tworzyć własne mieszanki poznawczo-rekreacyjne, w których jest i edukacja i zabawa. Stąd z łatwością zauważymy, że wszelkie zdarzenia, które ludzie nazywają survivalem, są rodzajem koktajlu złożonego ze składników „poważnych” i „niepoważnych (jak alkohol z sokiem). Kiedy się im przyjrzymy, zobaczymy że podobnie jak koktajl — miewają przeróżne, dowolne proporcje.

Inną sprawą jest survival miejski. Nie bez powodu mówi się o „miejskiej dżungli”. Zabieganie i anonimowość, naznaczenie i wykluczenie, poczucie zagrożenia, społeczna bierność — wystawiają nas jako potencjalną ofiarę na „odstrzał”. Życie w domu, szkole, miejscu pracy pozwala nam uznać, że wystarczy głośniej mówić, protestować. I powielamy ten schemat w zagubionych zaułkach, otoczeni przez rabusiów. Nawet tak oczywista sprawa, jak nasze pokorne poddaństwo wobec wrzasku szefa, nie potrafi nam uświadomić, że tylko w wyobraźni jesteśmy dzielnymi herosami. Potrzebne jest sprawne poruszanie się pomiędzy wszelkimi ludzkimi sprawami. W tym survivalu „wśród ludzi” mamy do czynienia z bardzo poważną akcją ratowniczą — na przykład wobec dzieci ulicy i eurosierot *), wobec częstej utraty sensu i tożsamości, poczucia pustki i samotności w tłumie. W tym survivalu konieczne jest dotarcie do pojęcia ZAUFANIE.

Istotną rzeczą, którą mocno akcentuję, jest dbałość o trzymanie się własnej samoświadomości. Ona daje większą gwarancję, że nasze działanie nie będzie wyłącznie rekreacją rozumianą podobnie jak wylegiwanie się, palenie ogniska, rozmowy z kolegami, pociąganie piwa z puszki czy przechadzka po lesie. Niech będzie re-kreacją, a więc odbudowywaniem życiowej energii połączonym z twórczym (kreatywnym) budowaniem nowego siebie.

*) Eurosierotami nazywa się dzieci pozostawione samym sobie podczas gdy rodzice wyjechali z kraju szukając lepszego zarobku (lub lepszego życia dla siebie)