Jamo

Jamo jest szczęśliwy, jak mu się da chochlę, kocioł i całą kuchnię. Nie był stałym, regularnym „moim ludziem”… ale był. I nikt się nie dziwi. A ja nie miałem nic do gadania.

Jamo ma wiele ksywek. Najważniejsza to chyba „Yamamoto”, ale mogę się mylić.